Nie da się ukryć, że nie mamy w Polsce dobrze rozwiniętej kultury pracy. Co więcej – jesteśmy narodem uwielbiającym kombinowanie i dotyczy to również relacji na linii pracodawca-pracownik. Pierwszy chce tego drugiego z reguły wykorzystać najbardziej, jak to tylko możliwe, drugi natomiast dąży do ustawienia się w taki sposób, by móc grzać ciepłą posadę jak najmniejszym wysiłkiem. Wiele spornych kwestii normuje oczywiście prawo pracy. Problem jest jednak w tym, że owe przepisy są nagminnie łamane. Teoretycznie wszystko to ma sens. Rzeczywistość jednak często rozmija się z tymi idyllicznymi przepisami.
Przykłady można by tutaj mnożyć niemal w nieskończoność. Teoretycznie bowiem pracownik ma prawo na przykład do urlopu na żądanie, a za sobotnie czy niedzielne nadgodziny powinien być dodatkowo wynagradzany. Niewiele jednak jest firm, które respektują owe przykazania. Pracownik natomiast nie ma dużego pola do manewru. Owszem, może walczyć o swoje różnymi środkami, lecz kto tak naprawdę będzie zaczynał wojnę z szefem i ryzykował tym samym utratę pracy? Wiele osób boi się postawić przełożonym i tak naprawdę trudno się temu dziwić – kredyt na mieszkanie sam się nie spłaci. Czy jest jakieś sensowne rozwiązanie tego problemu? Na pewno cieszą instytucje, które oferują – darmowe czy nie – porady prawne. Wydaje się jednak, że nie będzie to wystarczające. Tak naprawdę powinna przede wszystkim zmienić się mentalność ludzi – zarówno szefów, jak i pracowników, którzy w końcu też często nie są bez winy. To jednak wydaje się niemożliwe do zrealizowania.